„Social worker” i zgubiony klucz…
Kurcze, tak liczyłem, że sobie pośpię dłużej, bo dzisiaj rano nie ma mszy, a tu klops… Pomimo potwornego gorąca, jaki
Czytaj dalejPodróże * vanlife * wyprawy z dziećmi
Kurcze, tak liczyłem, że sobie pośpię dłużej, bo dzisiaj rano nie ma mszy, a tu klops… Pomimo potwornego gorąca, jaki
Czytaj dalejDzisiejsza noc była koszmarem… Było tak gorąco i duszno, że ledwo dało się oddychać. Do tego pomimo moskitiery, cały czas
Czytaj dalejWczoraj wieczorem, tak jak podejrzewałem, Łuki padł zaraz po kolacji. Spacer i wydarzenia dnia dzisiejszego dosyć mocno go wyczerpały. Co
Czytaj dalejNoc minęła spokojnie, choć Łuki nie mógł usnąć. Po pierwsze emocje, po drugie…GORĄCO!!! W sumie chyba o tej porze mieliśmy
Czytaj dalejNa pokładzie wbrew informacjom sprzed wylotu, dostaliśmy dwa posiłki. Obiad i śniadanie. Hmmm… W opisie biletu było, że nie ma
Czytaj dalejWstaliśmy dzisiaj 14.11 o godzinie 5 rano. Ja, Aga, Łuki, Ojti i Juju… całą 5-ką zapakowaliśmy się do samochodu i
Czytaj dalejNapisałem kiedyś na moim blogu… „Tizaonana Zambio” – co oznacza „do zobaczenia Zambio”… No i zaczyna się… 😛 1,5 miesiąca
Czytaj dalejDziś sobota, a jutro będzie święto Świętych Archaniołów Michała, Rafała i Gabriela. Z tej okazji wybraliśmy się na godzinę 18-tą
Czytaj dalejPogoda się poprawiła, więc postanowiliśmy się wybrać na wycieczkę. Przygotowaliśmy obiad do pudełek i jako kierunek wybraliśmy góry. Dzisiaj odwiedziliśmy
Czytaj dalejSpało się nam znakomicie!.Poranek był ciepły i przyjemny. Było pochmurno i 24’C, więc pogoda idealna do spaceru. Od portu trochę śmierdziało rybami,
Czytaj dalej