Rejs po Zambezi – 6.11.2023
Rano wstaliśmy zaraz po godzinie 4-tej na wschód słońca. Wojtek jeszcze spał, ale ja, Gosia i Tomek poszliśmy na skały zrobić zdjęcia i filmy. Pięknie to wygląda tutaj nad Zambezi. Około godziny 6-tej zjedliśmy śniadanie. Dzisiaj były tosty z dżemem. Niby niewiele, ale w tym upale wcale się jeść nie chce. dzisiaj będzie bardzo ciepło, bo już o 7 rano zrobiło się prawie 30 stopni.

Po śniadaniu zapakowaliśmy plecak i poszliśmy do samochodu, który po nas przyjechał. Kierowca zabrał nas w pobliże posterunku granicznego zaraz nad brzegiem rzeki. Tam wsiedliśmy do łodzi, która już na nas czekała.



Słońce grzeje na maxa i jest już ponad 40°C, jednak na wodzie nie odczuwa się tak bardzo tego upału, bo wiatr i bryza mocno zakłamują odbiór temperatury. Dobrze, że mam już doświadczenie i kazałem się Wojtkowi i Tomkowi mocno nasmarować kremem z filtrem 50.
Rejs super. Hipopotamy, ptaki, krokodyle i słonie. Naszym przewodnikiem jest Thomas. Znam go już dosyć długo, bo zawsze kiedy jesteśmy na rejsie, to on nas pilotuje.







Zatrzymaliśmy się na lunch w jednym z przybrzeżnych lodge, gdzie w cieniu odpoczęliśmy ok 3h. zjedliśmy ciasto, wypiliśmy wodę z elektrolitami, chwilę się przespałem, bo mnie już ścinało . Potem panowie odpalili zraszacze i Wojtek miał wielką frajdę biegając pod nimi razem z ciocią Meggie. Cali byli mokrzy, ale na tym słońcu proces wysychania zajmuje mniej niż 5 min.
W drodze powrotnej natknęliśmy na liczne słonie, hipopotamy i krokodyle. Słoneczko pięknie świeciło, temperatura znacznie przekraczała 40°C, ale na wodzie nie było dramatu. przezornie jednak zabezpieczyłem Wojtka dodatkową zasłonką a’la Beduin, więc nie powinno go spalić.






Cały dzień był super. Nie spodziewałem się, że tyle zobaczymy.
Po powrocie padliśmy i przez pierwszą godzinę był totalny marazm… jednak słoneczko nam dało popalić, ale na całe szczęście po przeprowadzeniu szybkiej obdukcji, nie mam żadnych strat, bo kremy i zasłonki zadziałały perfekcyjnie
Poszliśmy z Wojciechem we dwóch na zachód słońca, a potem przyniesiono nam kolację, na którą była nshima z repem i smażona rybą

Zjedliśmy, trochę podgoniliśmy relacje w mediach i poszliśmy spać. Bo już solidnie jesteśmy zmęczeni, a jutro z samego rana ruszamy w drogę powrotną do Mpanshya.

Szybkie podsumowanie kosztów wyprawy:
koszt wynajęcia łodzi z przewodnikiem to 1900kwa
koszt Accommodation to 600kwa za pokój za dobę
do tego napoje i jedzenie ok 200kwa na osobę
kurs KWA do PLN to ok 1kwa = 0,19pln