Kasisi – 7.10.2021

Wstaliśmy dzisiaj o 5:40. Wykąpaliśmy się pod prysznicem, spakowaliśmy wszystkie pozostałe rzeczy do walizek (spakowaliśmy także moringę) i poszliśmy na mszę świętą do kościoła. Msza była krótka i w języku nijanjia. Po mszy pożegnaliśmy się z fr.Robim, a następnie szybciutko poszliśmy na śniadanie. Zaraz ruszamy do Lusaki.


Jako że moskity nas czasem dziabły, bo nie ma szans, żeby tego uniknąć w 100%, jak zawsze dostałem od siostry zestaw leków antymalarycznych, tak na wszelki wypadek. Nigdy mi nie były te leki potrzebne, ale nie należy lekceważyć tematu i zawsze pamiętać żeby zadbać o swoje zdrowie. 😉 Zestaw tabletek dostałem zarówno dla dziecka, jak i dla dorosłego.


Zapakowani jak szprotki, ruszamy do Lusaki 😁 Siostry nas pożegnały.

Mniej więcej w połowie drogi na Luangwa bridge złapałem zasięg i mogłem wysłać informacje o dzisiejszym poranku :). Już po różańcu 😃


Po kilku godzinach podróży dojechaliśmy do Lusaki. Ciepło, ale nie tak jak w Chamilali 😝 Już nie robi to na nas wrażenia 😁Pojechaliśmy najpierw do banku, a potem na MandaHill, żeby zjeść jakiś obiadek. Padło na pizzę 😉. Wymieniliśmy także pieniądze, żeby mieć na ewentualne zakupy, gdyby udało nam się dotrzeć do Kabwata cultural village 


Po obiedzie, siostra pojechała załatwiać wszystkie ważne sprawy w mieście, a my poszliśmy do kawiarni Vasilis na kawkę, i gorącą czekoladę. Do tego kupiliśmy sobie UNO i graliśmy sobie w kawiarni 😉
Teraz jedziemy do Kasisi, gdzie swego czasu udzielał się pewien celebrytka, a obecnie polityk z naszego kraju 😝