21.11.2012 – pierwszy dzień zdjęć
Ale się wyspałem !!! Kurcze…chyba proces aklimatyzacji już za mną. W sumie, to najwyższa pora, bo jestem już tydzień w Zambii…
Dziś pierwszy sprawdzian przede mną…zdjęcia profilowe dzieci z programu… Największym wyzwaniem będzie zrobić im UŚMIECHNIĘTE zdjęcia…
To nie tak, że dzieci się tu nie śmieją… Wręcz przeciwnie!!! Śmieją się bardzo dużo, jednak gdy mają pozować do fotek robią się strasznie poważne, wręcz smutne i do tego strasznie sztywne… Ja z tym zamierzam walczyć!!! Przecież chyba nikt z Was nie chciałby zdjęcia robionego na siłę??? Tylko po to byle mieć „fotkę” z Afryki ???… Ja na pewno nie. Wolę już nie mieć żadnego, niż dostać takie na sztuczne… Ani to dla mnie przyjemność, ani tym bardziej dla tych bąbli, co normalnie dokazują tutaj jak pijane zające :D… Wiem, bo przecież od 4 lat opiekujemy się razem z żoną jedną dziewczynką. Ja chcę wiedzieć jak tu jest naprawdę, a nie jak to przekazują… A pomoc jest tu BARDZO potrzebna!!! I co najważniejsze, widać tu na miejscu jej efekty dzieciaki chodzą do szkoły bardzo chętnie!.. nawet po kilka kilometrów!!! Są czyste, zadbane, uśmiechnięte… Widać że noszą przy sobie rzeczy od swoich opiekunów z dalekiego kraju :P… A po szkole…No coż brudaski i obdartuski – przebierają się do zabawy na polu, żeby ubrania się nie zniszczyły … hehehe… przecież mieszkają w buszu … To tak samo jak w Polsce, tylko w innej skali;)… Nawet ja tu chodzę przez tydzień w jednych ciuchach, im brudniejszy tym szczęśliwszy :P… hahaha… jest tu taki gorąc, że czasami sam marzę, żeby spać na polu… Niestety jest jeden problem… Jestem za biały i komary szybko mnie znajdują.


Uzbrojony w baloniki RMF-u, aparat duży, aparat mały i kamerę, poszedłem do Arki. Po drodze spotkałem kilkoro dzieci które akurat szły do szkoły. Były to dzieciaki, które wczoraj dostały ode mnie balony przy okazji, jak byliśmy z Bronią w odwiedzinach… dzisiaj już byłem ich kumplem ;P, więc poszliśmy razem do szkoły ;).
Do tej pory większość zdjęć była robiona na tle szkoły… Ci co takie zdjęcia dostali to wiem o czym mówię. Dziecko, na tle niebiesko czarnego fragmentu ściany… Odpada, takich zdjęć nie zrobię… Wybrałem miejsce zaraz obok drzewka niedaleko placu zabaw przecież zdjęcia mają być czymś fajnym co nie? :D… p. Scholastica – nauczycielka – zebrała dzieciaki w jednej grupie i zaczęliśmy naszą sesję fotograficzną ;)… Na początku, dzieciaki same ustawiały się na baczność, miny marsowe i czekają na pstryknięcie aparatu… Postanowiłem się trochę powygłupiać… robiłem głupie miny, ale… to nie spotkało się ze zbyt wielkim zrozumieniem :P, dlatego kolejną rzeczą było to, że kucając aby zrobić zdjęcie „przewróciłem się „i klapnąłem na tyłek :D… HA !!! ZADZIAŁAŁO :D… dzieciaki pewnie pomyślały, ale gapa z tego mzungu :P… Nauczycielki też się śmiały-yyy…to był efekt niezamierzony, ale co tam :P… Dobra… Jak już przełamaliśmy lody i dzieciaki zobaczyły że nie jest tak strasznie, to się trochę wyluzowały i udało mi się parę uśmiechniętych zdjęć zrobić ;D, zresztą sami ocenicie jak je zobaczycie ;)… Każde dziecko jak skończyłem mu robić zdjęcie, dostawało ode mnie balonik i szło sobie potem grzecznie do klasy;)…
Po skończonych zdjęciach pożegnałem się i wróciłem do pokoju, bo zapomniałem sobie wody i już prawie zeschłem na wiór… Masakra jak gorąco, chyba ze 45st dzisiaj jest, ale dopiero teraz to czuje… Jak robiłem zdjęcia to jakoś tego nie zauważyłem :P…
Podsumowanie: Zrobiłem setki zdjec… 😉 Po przerwie, jak już napoiłem moje zmarnione ciało (poszedł na raz baniak 2l wody z cytryną), poszedłem sobie jeszcze raz do szkoły, zobaczyłem jak dzieciaki uczą się tańczyć na graduation, oraz widziałem jak śpiewały, klaskały. Fajne to było ;)… Trafiłem też na porę wydawania posiłku, dzieciaki dostały nshime z fasolą(mniaaam;), w tej temperaturze nic innego by się zjeść nie dało!!!), a potem dostały mleko.

Wszystko zniknęło w brzuszkach, potem dzieciaki grzecznie szły myć talerzyki i kubeczki:D… Mam filmiki, porobiłem jeszcze trochę niepozowanych zdjęć ;D.

Rozdałem jeszcze kilka balonów:D… hehehe… RMF będzie miał niezłą reklamę :P… Jedna z nauczycielek, wzięła balon i zapytała się co na nim pisze? Wytłumaczyłem jej o co chodzi. Powiedziałem, że jest to największe polskie radio i do tego z Krakowa tam gdzie mieszkam ;P… Koniecznie chciała się nauczyć jak to się czyta :D… Efekt tego taki, że w Afryce, w Zambii, na wiosce, zabrzmiało po Polsku: RMF FM najlepsza muzyka :D:D:D:D:D… Udało mi się nawet filmik nagrać, więc sami zobaczycie jak to wyszło :D…

Teraz zjedliśmy obiadek. Nshima, fasola, jajecznica z pomidorami, „zielsko” :P, buraczki i… kawusia ;).
Bronia się właśnie pojawiła… niezbyt dobrze się czuje… mówi, że jakoś tak malarycznie. Mam nadzieje, że nie, ale zobaczymy… Jeszcze parę dni tu jest, a siostra ma leki;)
Myślałem że dziś to już koniec wrażeń. No bo przecież tyle się już dziś od rana wydarzyło, że spokojnie ze dwa dni by obdzielił… A tu się okazuje, że jednak ktoś tam na górze dba o to, żebym za bardzo się nie nudził :P…Wyobraźcie sobie, że siedzimy sobie z Bronią w naszej isace, popijamy zimną wodę, Bronia maluje tabliczki na drzwi szkoły, pełen relaksik… a tu nagle, pojawia się wielki biały facet w okularach, do tego mówiący po Polsku!!!… Bronia zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się od ucha do ucha ;). To przyjechał ks. Wojtek, który też tu w Zambii, jest misjonarzem, ale w innym rejonie kraju…
Ale to jeszcze nic :P… Przysłuchując się ich rozmowie, usłyszałem, że ks.Wojtek przyjechał tu do Mpanshya razem z jakimś ks.biskupem…Pomyślałem sobie – pewnie jakiś zambijski biskup przyjechał – więc zadałem pytanie: jaki ksiądz biskup?… A tu się dowiaduję, że POLSKI!!! Ba! Mało tego, że Polski, to jeszcze w dodatku kiedyś tu w Mpanshya pracował jako misjonarz!!!… Przyjechał w odwiedziny do sióstr ks.bp Józef Szamocki z Torunia!!!! Oczywiście poszliśmy na spotkanie z Nim… No czy jesteście to sobie w stanie wyobrazić???? W środku Afryki spotkać polskiego księdza biskupa??? WOW!!! Poszliśmy do konwentu, wszyscy siedzieli w jadalni i rozmawiali;) Ksiądz biskup okazał się bardzo sympatycznym i dowcipnym człowiekiem…
Zresztą czemu się dziwić, w końcu były misjonarz ;P. Opowiadał historię, że gdy tu w Mapnshya mieszkał i pracował, napadnięto na misję. Związano Jego i drugiego księdza kablem telefonicznym, pobito jedną z
sióstr i ukradziono Im wtedy samochód i inne cenne przedmioty… Opowiadał o tym jak się sami uwolnili, o próbach ustalenia sprawców i innych bardzo ciekawych rzeczach związanych z misjami i nie tylko;). W pewnym momencie s.Sabina przyprowadziła do pokoju w którym siedzieliśmy, małą Elizabeth. Mała Elizabeth zrobiła furorę ;). Przywitała się, lekko onieśmielona, ze wszystkimi gośćmi. Oczywiście ksiądz biskup przywitał się z małą w języku nianja i chwilkę porozmawiali. MAM ZDJĘCIA!!!
Był z ks.biskupem również ks.Wojciech Miszewski, redaktor z Radia Maryja. Jak już sobie posiedzieliśmy, to s.Sabina zaproponowała, żeby przed wyjazdem, ksiądz biskup odwiedził szpital. Siostra Józefa dzielnie nas wszystkich oprowadziła po oddziałach szpitala, opowiadała jak powstawały poszczególne budynki, a
ksiądz biskup słuchał wszystkiego z zainteresowaniem… zresztą jak sam mówił – dużo się zmieniło od czasu gdy wyjechał z Mpanshya… Oczywiście robiłem zdjęcia :D. Nie mogłem przepuścić takiej okazji!…

Po zwiedzeniu szpitala, s.Józefa zaproponowała jeszcze wycieczkę do Arki Noego. Ks.bp chętnie się zgodził i poszliśmy wszyscy oglądnąć sobie szkołę. Nie było już co prawda dzieciaków, bo było już koło 17, ale i tak bardzo się wszystkim podobało ;)… Na sam koniec gdy już wróciliśmy, pod konwent, ksiądz biskup wszystkich nas pobłogosławił i chwilkę potem zapakowali się do samochodu i odjechali dalej. Podobno w piątek wracają już do Polski.
Tyle wrażeń… same pozytywne to miejsce tutaj jest naprawdę wspaniałe.
Oczywiście, ja zdaję sobie sprawę z tego, że na pewno nie zawsze tyle się tu dzieje, ale jak na razie, ani jednego dnia nie miałem podobnego do drugiego ;););)… Dowiedziałem się jeszcze na koniec , że ksiądz biskup przyjeżdża tu raz na 8 lat…i wypadło to akurat w czasie mojego pobytu extra!!!
Jutro wraca ks.Michał, mają przyjechać jacyś goście z Anglii, przygotowujemy paczki bo w piątek rozdawanie, pewnie znowu pójdę do Arki…
hehehe… ciekawe co jeszcze???