Przejazd do Catro Urdiales

Po zakończeniu zwiedzania postanowiliśmy poszukać noclegu. Tu na północnym wybrzeżu Hiszpanii nie ma tak jak u nas nad Bałtykiem, że wjeżdżamy do jakiejś wioski lub na obrzeża miasteczka i wybieramy sobie camping, na którym się zatrzymujemy. Rozbijamy namiot i po przejściu niewielkiego odcinka drogi jesteśmy nad morzem. Tutaj dookoła są góry, skały, a jak jest plaża, to zazwyczaj zabetonowana, a miasteczka to kurorty. Może też źle szukamy, ale jak do tej pory campingi znajdowaliśmy kilka kilometrów od morza. Poza tym też nie są takie znowu tanie: 6euro za osobę + 6 euro za namiot i 5 euro za samochód. Tym razem postanowiliśmy znowu się przespać w samochodzie. Wjechaliśmy do Castro Urdiales i podziwialiśmy takie widoki:

Znaleźliśmy parking i tam się zatrzymaliśmy. Byliśmy tak zmęczeni, że nawet nie rozkładaliśmy łóżka z tyłu. Pozasłanialiśmy szyby i rozłożyliśmy się wygodnie na siedzeniach.Obudziliśmy się o 6 rano, szyby były trochę zroszone. Poczekaliśmy aż odparują i pojechaliśmy do centrum. Minusem takiego spania na parkingu jest brak wody i brak prądu. Ale raz na czas można się przemęczyć, zwłaszcza gdy później nagrodą jest wchód słońca nad morzem ;).