Makeni i żegnamy się z Zambią – 10.10.2021
Ostatni dzień w Zambii. Po ostatnich dosyć chłodnych dniach, dzisiaj zrobiło się gorąco w Lusace. Żar się leje z nieba, a powietrze zaczyna wysuszać i gardło i nos. Dzisiaj jedziemy na Makeni na mszę świętą oraz pożegnalny obiadek u sióstr. Potem wracamy do Kasisi i następnie lotnisko. W Makeni zabawiliśmy ładnych parę godzin. Było bardzo miło. Mszę świętą odprawił ksiądz Sławek SDB, a po mszy był przepyszny obiad.
Czas na obiad
Jest już mega gorąco. Nie jest to co prawda upał jak w Chamilali, ale jednak w tym betonie tutaj ciepło zdaje się podobnie kumulować. Polatałem troszkę dronem nad Makeni, więc kolejną misję udokumentowaną z powietrza .
Jakarandy Widok na basen w Makeni
Siostry mają króliki Hodują także kury. Bananowiec, trochę ścięty. Łuki wspią się na drzewo Juki
Teraz wracamy do Kasisi. Jestem dziwnie padnięty, więc się na pewno położę na chwilkę. Potem trzeba się jeszcze szybko w zimnej wodzie ochłodzić i dopakować bagaże. O godzinie 19-tej chcemy już być na lotnisku, żeby w razie konieczności mieć czas na ewentualne zmiany w bagażach.
Jedziemy do Kasisi
Łukasz poszedł gdzieś pobiegać jeszcze, ale ja musiałem się położyć, bo mnie spanie wzięło. Dobrze, że u sióstr była drukarka, to sobie wydrukowaliśmy karty pokładowe, żeby mieć w wersji papierowej. Tak ma wszelki wypadek, gdyby elektronika zawiodła Startujemy dzisiaj z Lusaki ok 21:20, a jutro lądujemy w Warszawie po 13:00. Czy jakoś tak . Uf… Ale ciepło… Siostra Krystyna się śmieje że to w końcu Oktober, to powinno być gorąco…
Jest ponad 30°C, a w Polsce podobno koło 10°C lub mniej nawet
.
Gwoli doprecyzowania tematu testów. Siostry robiły testy, bo im powiedziano, że trzeba. Ale tak jak pisałem wcześniej. Nie są one od nas wymagane w drodze do Polski w momencie, kiedy jesteśmy w pełni zaszczepieni i mamy certyfikaty UE .
Biedny Łuki nudzi się jak mops, bo ostatnie dni spędza tylko z dorosłymi. Dobrze, że była ciocia Bronią i ciocia Meggi, a także ksiądz Kazik i ksiądz Sławek. Dzięki nim ten mały dzielny podróżnik mógł się całkiem fajny rozerwać grając w różne gry, czy też chodząc na lody
Ks. Sławek powiedział, że Łuki zostaje w Zambii :)))) Z s. Józefą, ciocią Meggi i ciocią Bronią Pożegnanie z Siostrami Z ks. Kazikiem
Jesteśmy na lotnisku. Wszystko szło dobrze. Paszporty covidowe zwolniły nas z testów i kontroli zdrowia, poszliśmy do check-in i tu zaczęły się problemy. Okazało się, że musimy wypełnić kartę lokalizacji pasażera wymaganą przez stronę Polską. Niestety mimo na internecie jest informacja, że można wypełnić je w formie papierowej, na lotnisku okazało się, że musimy to zrobić on-line… Dzięki temu że mam kilka adresów mailowych udało nam się wszystkim zarejestrować, choć trwało to bardzo długo.
Karta lokalizacji pasażera
Po nadaniu bagaży dostaliśmy karty pokładowe i po kilku kolejnych kontrolach paszportowych, imigracyjnych i bezpieczeństwa dotarliśmy do naszego terminalu. Trwało to wszystko z dobrą godzinę zanim wszytko porejestrowaliśmy na moim telefonie. Ale ostatecznie Zambia opuszczona .
Teraz jesteśmy w autobusie który nas wiezie już do samolotu.
Teraz lecimy do Doha. Potem przesiadka na samolot do Warszawy.
Możemy już powiedzieć… Tizaonana Zambio. See you next time