Safari Luangwa – 5.10.2021

Dzisiaj ruszamy na safari. Będziemy płynęli łodziami po rzece Luangwa i podziwiali zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Hipopotamy, krokodyle, słonie i kto wie co jeszcze nam się uda spotkać. Jadąc do Luangwa przejeżdżamy przez krainę baobabów. Jedziemy na pace naszego pickupa. Jedzie z nami też Meggi.

Nasze łodzie nie były zbyt duże, ale za to dosyć szybkie. Wsiedliśmy i popłynęliśmy w górę rzeki Zambezi.

Niesamowita wyprawa. Pływamy po Zambezi dwiema łodziami. W jednej płyną siostry, w drugiej my. Widzieliśmy już olbrzymie krokodyle, całe stada hipopotamów pływających w rzece w okolicach zatok. Przepiękne widoki skał po stronie Zimababwe, wspaniałe baobaby po stronie Zambii, a my płyniemy pomiędzy tymi cudami. W pewnym momencie na jednej wysepce dostrzegliśmy całe stado słoni .Olbrzymy karmiły się trzciną i były niesamowite. Zatrzymaliśmy się przy brzegu i podziwialiśmy te cudowne, majestatyczne zwierzęta. Odpaliłem drona i zrobiłem krótki przelot nad wyspą słoni. Nagrałem krótki filmik i zrobiłem kilka zdjęć. Nie chciałem za długo latać, bo dźwięk drona troszkę je denerwował, a poza tym był problem z lądowaniem, bo łódź cały czas się ruszała i musiałem go złapać w locie i wyłączyć silniki. Udało się.


Po po drodze mijaliśmy całe stada wielkich hipopotamów, przyczajone w krzakach krokodyle i całe mnóstwo ptaków.
W pewnym momencie zobaczyliśmy na brzegu olbrzymiego krokodyla. Wygrzewał się w słońcu. Kiedy podpłynęliśmy zerwał się i zwinnie wsunął się do wody. Po cichutku. Kilka sekund i już go nie było.


Potem nasz przewodnik Thomas, wpłynął łodzią w zatokę, która okazała się prawdziwym rajem dla słoni!!! Zajadały się trzciną i kłączami, które tam rosły. Piękne i majestatyczne zwierzęta. W pewnym momencie gdy podpłynęliśmy bliżej, jeden słoń odwrócił się w naszą stronę, rozłożył szeroko swoje wielkie uszy, podniósł do góry trąbę i głośno zatrąbił ostrzegając nas, żebyśmy za blisko nie podpływali.

Kiedy już nacieszyliśmy nasze oczy, popłynęliśmy dalej. Zambezi jest rzeką graniczną między Zambią a Zimbabwe . Pływaliśmy od brzegu do brzegu podziwiając piękno przyrody.


Zawitaliśmy też do jednego lodge przy Zambezi. Zatrzymaliśmy się tam na ok 2h. Zjedliśmy prowiant, odpoczęliśmy w cieniu, bo na łodziach trochę nam dogrzało. A że był tam basen, to niektórzy poszli nawet pływać.


Po tej przyjemnej chwili relaksu zaczęliśmy się zbierać do powrotnego rejsu, gdy nagle tuż obok nas ma mieliźnie pojawiły się dwa hipopotamy. Chciały pewnie się wygrzać w słoneczku, ale im wyraźnie w tym przeszkadzaliśmy, co chwilę tylko się wynurzały i prychały. Podleciałem w tamto miejsce dronem i udało mi się zrobić im zdjęcie.
W drodze powrotnej podziwialiśmy ptaki, krokodyle, niesamowite czerwone skały po stronie Zimababwe.
Znowu natrafiliśmy na słonie. Tym razem się dwa kąpały,


Widzieliśmy też całe stado bawołów pasące się nad brzegi rzeki.


Kolejny słoń i jeszcze kilka ptaków.


Po drodze mijaliśmy też miejscowych rybaków, którzy rozstawiali swoje sieci. Widoki zaiste epickie. Nie mogliśmy przestać patrzeć na to piękno przyrody, życia i ciężkiej pracy.


Po dopłynięciu do brzegu, pożegnaliśmy się z Thomasem, dziękując mu za cudowną wyprawę. Na prawdę się chłop postarał i zrobił wszystko, żeby nam tych niesamowitych wrażeń dostarczyć. Jest tu dużo chłodniej niż w Chamilali, będzie się dobrze spało.


Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do miejsca, gdzie dzisiaj się zatrzymujemy na noc. Nie wracamy dziś do Chamilali, tylko zostajemy w Luangwa. Safari lodge jest super miejscem na relaks po takiej wyprawie.