Dzień gospodarczy

Dzisiaj nie mamy w planach nic. Po prostu trzeba odpocząć. Po wczorajszym ciężkim dniu w Lusace, jestem całkowicie wykończony. Upał, podwyższona wilgotność po opadach deszczu, niewyspanie, to wszystko najwyraźniej dzisiaj się skumulowało i mnie po prostu odcina.

Mamy dziś z Łukiem dzień gospodarczy. Musimy wyprać nasze ubrania, zamieść pokój, wyrzucić śmieci i odpocząć. Jutro zaczynamy druga część pobytu. Jedziemy odwiedzić misję, gdzie pracuje father Banda. Mamy także dla niego specjalną przesyłkę z Polski. Po drodze odwiedzimy jeszcze kilka miejsc, gdzie są przedszkola. Wyjazd jutro o godzinie 4 rano więc, trzeba się dzisiaj szybko położyć spać. Tym razem na noc nie będziemy wracali do Chamilali.

Łuki pierze swoje rzeczy 🙂

Ponieważ jedziemy daleko, to od razu wykorzystamy szansę obejrzenia dzikich zwierząt. Podobno w tamtych okolicach są lwy, słonie, żyrafy i wiele wiele innych… No bardzo jestem ciekaw czy nam się uda… Żeby je zobaczyć musimy zostać na noc w tamtych okolicach, dlatego musimy się dzisiaj jeszcze dodatkowo spakować na dwa dni. Łuki nadal ma wysypkę, ogólnie jest to chyba jakieś kombo upałów, potówki i alergii. Na szczęście już się tak nie drapie, ale zabroniłem mu dzisiaj bawić się z dziećmi, żeby się dodatkowo nie pocił. Nie był tym faktem zachwycony, ale jak mamy jechać w trasę, to musi czuć się lepiej. Dostaje nadal wapno i contrahist.

Mieliśmy dzisiaj w pokoju zielonego gościa. Modliszka nas odwiedziła. Upał dzisiaj znowu okropny, choć i tak na polu jest dużo lepiej niż w pokoju. Gdybym mógł to spałbym na polu, niestety gdybym to zrobił, prawdopodobnie rano by mnie już nie było, więc trzeba jakoś wytrzymać. Idziemy na kolację a potem od razu do spania…

Modliszka do nas zawitała

Ja dziękuję!!!!! jakie bydle tu u sióstr goniło!!!!! Prawie zawału dostałem. Tarantula wielka jak mój but… Jaka szybka była… Ledwo uszedłem z życiem normalnie!!!

@#$%&@# !!!

Oddałem skok z miejsca w górę chyba na 1,5 metra!!! To było jak ziszczenie się wszystkich moich koszmarów… Do tego jeszcze tutaj wyroiły się jakieś wredne mrówki co gryzą…

gryzące badziewie :/

Tak czy tak jutro rano o 3 wstajemy, więc idziemy do pokoju.

Ja p…^%%$* Ale się wystraszyłem tego pająka.

Ale już OK…