Rozpoczynamy naszą przygodę ;)

Wstaliśmy dzisiaj 14.11 o godzinie 5 rano. Ja, Aga, Łuki, Ojti i Juju… całą 5-ką zapakowaliśmy się do samochodu i wyruszyliśmy w trasę do Warszawy skąd Ja i Łuki mamy samolot do Paryża.Nasza trasa obejmuje 5 etapów.1) Podróż samochodem z rodzinką na trasie Kraków – Warszawa,2) Przelot samolotem z Warszawy do Paryża,3) Przelot samolotem z Paryża do Nairobi (Kenia),4) Przelot samolotem z Nairobi do Lusaki (Zambia),
5) Przejazd samochodem z Lusaki do Chamilali z s.Józefą
tadaaam…. i już 🙂

Po drodze mijaliśmy dużo patroli policyjnych, ale trasa była spokojna. Tylko raz objeżdżaliśmy korek i nawet pogoda dopisała. W Warszawie odebraliśmy jeszcze pewne rzeczy do przewiezienia do Zambii, wpadliśmy do pewnej Cioci, która obdarowała nas bułeczkami domowej roboty i w końcu dojechaliśmy na lotnisko. 

Dzielni pomocnicy. Mamy tyle bagaży, że tym razem trzeba było wziąć wózek :).

Po przyjeździe na Okęcie, udaliśmy się do okienka gdzie mieliśmy nadać nasz główny bagaż i wydrukować karty pokładowe. Bagaż, który mamy ze sobą to trzy 23kg walizy, między innymi z rzeczami dla sióstr i księdza, do tego jako podręczny bagaż walizka, torba sportowa, duży plecak, torba z elektroniką, i dwa dziecięce plecaczki. Całkiem sporo.

Nadajemy walizki

Przy okienku miła Pani powiedziała, że jeżeli chcemy, to możemy nadać do Lusaki oprócz głównego bagażu, także bagaż podręczny. Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy się wysłać też torbę sportową, gdzie były nasze wszystkie ubrania, a także walizkę w której jest cały nasz suchy prowiant (czyli owsianki, wafle ryżowe, batony energetyczne i wszystko co jest w stanie przetrwać wysokie temperatury bez lodówki – zapas na całe dwa tygodnie – bo z dzieckiem jadę 😉 ). Zostawiłem sobie tylko plecak z laptopem, podstawowymi lekami na podróż, torbę z elektroniką, i male plecaczki, gdzie mieliśmy kilka precli i paczkę z kabanosami…
Tak zaopatrzeni poszliśmy z Łukim na kontrolę osobistą i dalej na terminal.

Boarding w Warszawie i lot do Paryża przebiegły bardzo sprawnie i szybko. Wszystko zgodnie z planem. Wylądowaliśmy na CDG i udaliśmy się w 20 minutowy spacer na „transfer” do terminala, z którego mieliśmy lecieć do Nairobi . Po dotarciu na miejsce przeszliśmy odprawę paszportową, gdyż opuszczamy granice UE i udaliśmy się pod naszego GATEa.

W drodze do Gate’a
Trzeba odstać swoje w kolejce
Nasz samolot 787 Dreamliner

Czekaliśmy tam ok 4,5h, aż wreszcie podstawiono nam samolot Boeing 787 Dreamliner i rozpoczęto boarding do Nairobi.
Tym razem samolot wielki. Ja już kilka razy 787 leciałem, ale dla Łukiego był to pierwszy lot tak wielką maszyną. Ewidentnie widać było już emocje u synka, który wiercił się i dotykał wszystkich elektronicznych gadżetów, jakie oferuje ten samolot. Włączyliśmy monitory, założyliśmy słuchawki i czekaliśmy na start, czyli 3 etap naszej podróży. Samolot był pełen pasażerów.
Ciekawostką jest to że na pokładzie samolotu rejsowego jest Wi-Fi pokładowe!!! są 3 wersje:1) wifi darmowe które służy do obsługi komunikatorów typu What’s App, ale nie mzna odwiedzać stron www.2) wifi płatne 8 euro za godzinę , gdzie można korzystać normalnie z internetu,3) wifi płatne 16 euro za całą podróż , gdzie można także w pełni korzystać z neta.Ja korzystałem z wersji 1-szej, i to wystarczyło w zupełności do kontaktu z wysokości przelotowej 11000m z rodzinką :)..

Mamy fajną grę na czas podróży