Koniec świata – Cabo da Roca
Zdecydowaliśmy się pojechać dalej na koniec Europy, czyli Cabo da Roca. Stwierdziliśmy, że Hiszpanie mają swoją Finisterrę, a Portugalczycy Cabo da Roca 🙂 To zaledwie pół godziny jazdy samochodem, z czego połowa trasy stanowi wyjazd z zamku i samej Sintry. Aby się dostać na przylądek trzeba było znów przejechać góra dół krętymi dróżkami.
Cabo da Roca czyli Przylądek Roca to najdalej wysunięty punkt Europy kontynentalnej. Zanim Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę, wierzono, że to miejsce jest końcem świata. A dalej jest już tylko woda.
Na Cabo da Roca wieje tak, jakby chciało urwać głowę. Momentami ciężko było złapać oddech. Podobno tam jest tak cały czas. Szum wiatru i hałas fal odbijających się o skały potęguje wrażenie ogromu sił natury.
Główny punkt widokowy jest oddzielony betonowym murem. Za nim są tylko strome skały i klif.
Klilf wznosi się na 144metry nad poziomem morza. Rzymianie nazywali ten punkt Promotorium Magnum, czyli Wielki Przylądek.