Plaże w Nazare i San Marthino de Porto.
Wyjeżdżając z Fatimy mieliśmy jechać prosto do Lizbony. Ale była taka ładna pogoda, że skusiliśmy się na wyjazd nad wodę. Liczyliśmy na możliwość wykąpania się, albo poplażowania. Dłuższy czas jechaliśmy za francuskim kamperem i sprawdzaliśmy dokąd pojedzie. Bo jakby to był jakiś fajny camping nad wodą, to byśmy zostali. Kamper zatrzymał się w Nazare.
Widoki były piękne. Niestety nad wodą tak wiało, że urywało głowę. Piasek był w powietrzu, a na plaży czerwona flaga i zakaz kąpieli. Poddaliśmy się i przejechaliśmy do kolejnej miejscowości San Mathino de Porto. Jak się okazało to kurort i ceny też ma jak kurort. Jako że jest położone w zatoce, to panują tam świetne warunki dla surferów.
Szkoda, że nadal wiało. Ale zamoczyliśmy stopy w wodzie 😛 Tutaj wisiała niebieska flaga i dzieciaki kąpały się w wodzie. Ale szkoda ryzykować przeziębienie, jak przed nami druga część urlopu..
Najbardziej zachwycił nas piasek na plaży. Miał złocisty kolor i połyskiwał w słońcu. Coś pięknego.
Musieliśmy wziąć odrobinę piasku ze sobą 😛
Mimo najszczerszych chęci uznaliśmy, że 60 euro za pokój to dla nas za drogo i pojechaliśmy do innej miejscowości nieco bardziej w głąb lądu, gdzie nocleg ze śniadaniem kosztował nas 31,5 euro. Tak zakończyliśmy nasz dzień w Caldas da Rainha.