Po prostu Gijon

Około godziny 12 dotarliśmy do największego miasta w Asturii – Gijon.

wjazd na Starówkę wzdłuż wybrzeża

Po odstaniu w korkach w końcu dojechaliśmy nad samo morze. Jadąc w kierunku starego miasta szukaliśmy miejsca do zaparkowania i jak zwykle nie było ;). Na szczęście szybko znaleźliśmy parking podziemny w cenie 0,9euro/h. Taki parking ma też swoje zalety – samochód się nie nagrzewa.
Przed nami miejska plaża Playa de San Lorenzo. Piękna, szeroka, z piaseczkiem i zamknięta dookoła wysokim betonowym murem. Wiał zimny wiatr, więc mało ludzi się kąpało (jak widać nie ma tłoku).

zejście na plażę ;P

Idąc dalej spacerkiem dotarliśmy do Cimadevilla (Starówki). To najpiękniejsza część miasta skupiona na cyplu. W tym miejscu odkryto oryginalne Termy Rzymskie i są one atrakcją turystyczną. Pierwszy raz na tym wyjeździe postanowiliśmy zwiedzić muzeum :P. (Bilety po 2,5euro/os). Jak się okazało, większość ekspozycji była opisana w języku hiszpańskim, wyświetlany był również film w tym języku. Ale daliśmy radę 😉

Po wyjściu z term można było podziwiać mury jako fragmenty fortyfikacji rzymskich. Nas szczególnie zachwycił kościółek św. Piotra Apostoła zbudowany na samym końcu cypla, dosłownie w sąsiedztwie morza.

ołtarz
z tyłu kościoła zaczyna się morze..

Morze ma w tym miejscu niezwykły kolor. Wyjątkowo morski.

I ciekawe są też zejścia na plażę. Niektóre wprost do wody (trochę jak w Wenecji). Oczywiście pobyt nad morzem byłby nie ważny, gdyby nie udało się zamoczyć nóg w wodzie 😉

Zadowoleni przeszliśmy jeszcze uliczkami Starówki mijając po drodze Palacio Revilagigedo oraz ryneczek.

Palacio Revilagigedo
Kaplica św. Jana Chrzciciela

Po przejściu między kamieniczkami z zaskoczeniem weszliśmy do portu 🙂

Wracając do samochodu podziwialiśmy kolorowe kamieniczki